niedziela, 19 czerwca 2011

Stado znowu w całości

14 czerwca Pavan stracił i guza i jajka. Szybko i sprawnie. W związku z zapotrzebowaniem na dunę w wersji single, postanowiłam połączyć Exa z resztą chłopaków. Głupia ja, za bardzo się pospieszyłam. Na neutralu było ok, więc zachęcona tym wsadziłam ich do wymytej klatki. No i się zaczęło. Jeszcze nigdy nie widziałam Happiego w takiej furii! W efekcie bił się każdy z każdym i tylko Bonus wyszedł cało. Ex i Happy mieli po dwa dziaby, Roux jednego. Na szczęście nie byli porozrywani i to tylko punktowe wkłucia, choć krwawe. Bosko. Chciałam mieć wolną dunę, to miałam w niej 4 szczury, z czego dwa nawet na siebie nie patrzyły.
W piątek, 18 czerwca Pavan miał usunięte supełki i kołnierz, teraz tylko nici wewnątrz będą się powoli rozpuszczać. A ponieważ Pavan goi się pięknie, to zaryzykowałam dzisiaj łączenie.
O dziwo przebiegło bezbłędnie :) O ile przy łączeniu z Exem Happy wpadł w furię, jakiej jeszcze nie widziałam, to z Pavanem się przywitał, rozpoznał i po godzinie spali wtuleni, jak gdyby nigdy nic. Ewidentnie mój królewicz stęsknił się za "braciszkiem". Od 2 godzin panowie już w klatce. Mają tylko półkę, drabinkę i hamaczek, wszystko nisko, żeby oszczędzić jeszcze Pavana.

Aktualizacja 6 czerwca

Happy Hour, 610 g
Photobucket

Bonus, 490 g
Photobucket

Roux, 574 g
Photobucket

Pavan, 502 g
Photobucket

Ex Aequo, 590 g
Photobucket

Filmik z 22 maja

Aktualizacja 27 maja - leczymy się i goimy

Nie jest fajnie :(

Wystawa w Łodzi (21-22 maja) była dla nas pechowa. Najpierw przed wystawą Pavanowi wyskoczył guz w miejscu poprzedniego. Nie wycinałam od razu, żeby poobserwować czy rośnie. Podobnie jak poprzednim razem wyskoczył nagle i od razu duży. I był sobie taki przed prawie 2 tygodnie. Aż do dziś, ale o tym za chwilę.

Na samej wystawie też nie było za fajnie - Ex się okrutnie zestresował. Pierwszego dnia były ofiary w ludziach, drugiego w szczurach - oberwali Roux i Happy.

Potem jeszcze cała afera z wirusem, który zaatakował większość wystawianych szczurów :(

Wczoraj byłam w lecznicy i:

Bonus nie ma objawów choroby.
Ex ma lekkie szmery w płucach, dostaje enroxil.
Roux ma czyste płuca i całkiem ładnie się zrasta.
Happy ma czyste płuca, ale rana brzydko się goi. Sączy się na żółto, a pod raną jest powiększony węzeł chłonny (od łopatki do szyi). Wetka oczyściła ranę, teraz do traktowania jej ozonellą mam dodać rivanol. Dodatkowo keflex dopyszcznie.
No i najcięższy przypadek - Pavan. Pavan grucha najbardziej, oddycha z trudem. Dodatkowo guz zaczął mu wrzodzieć i podkrwawiać, ale ze względu na infekcje chyba trzeba będzie przełożyć operację. Szyszunia dostaje enroxil i keflex.

PS. Nie pisałam - Bonusik stracił jajca 11 kwietnia.

Wiosna! 30 marca

Photobucket
Photobucket
Photobucket

aktualizacja z 20 marca

Wczorajszy dzień nie był zbyt fortunny. Przy śniadaniu usłyszałam szamot i pisk w klatce. Najpierw nie zwróciłam uwagi. Za chwilę zobaczyłam, że Ex ma czerwonawe oko. Wyjęłam go i omal nie zemdlałam. Było całe we krwi! Byłam pewna, że dostał pazurem w oko. Chciałam wierzyć, że to porfiryna, no ale kurcze, po tylu latach przecież umiem odróżnić krew od porfiryny. To coś było jasnoczerwone i płynne. Ale, że źródła krwawienia nie mogłam zlokalizować wszystko było jeszcze dziwniejsze (curiouser and curiouser). Ex poszedł na chwilę do duny. Dopiero jak po raz drugi sprawdzałam oko, które, jak się okazało, było jednak zalane porfiryną, a nie krwią, zobaczyłam, że Ex ma dziurę w policzku. Głęboką, ale ciętą ukośnie, długości akurat dwóch siekaczy. Widać ją było dopiero po naciągnięciu skóry. Najpierw spanikowałam, ale potem stwierdziłam, że takich rzeczy się chyba nie szyje, bo za małe. Przycięłam trochę sierść (minimalnie, bo się wiercił rudzielec), przemyłam rivanolem i odstawiłam do duny. Wieczorem rana była już sklejona, więc mam nadzieje, że niedługo nie będzie po niej śladu.

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket